Pieniądze (nie) dają szczęścia: „Miałem dochód 0 euro, ale rzucenie pracy było najlepszą decyzją w życiu”
%3Aformat(jpeg)%3Abackground_color(fff)%2Fhttps%253A%252F%252Fwww.metronieuws.nl%252Fwp-content%252Fuploads%252F2025%252F09%252Fgeld-maakt-niet-gelukkig-ruth.png&w=1920&q=100)
Podczas gdy niektórzy uważają, że pieniądze powinny płynąć swobodnie, inni wciąż powtarzają, że można je wydać tylko raz. A jeśli jesteśmy szczerzy, co pozostało z powiedzenia „ pieniądze szczęścia nie dają ”? Dziś: 48-letnia Ruth, która, choć nie ma dochodów, bo rzuciła pracę, wciąż udaje się jej związać koniec z końcem dzięki sporym oszczędnościom i ma czas na rozwijanie swojej prawdziwej pasji.
Imię: Ruth (48) Zawód: obecnie „pomiędzy pracami” Sytuacja mieszkaniowa: dom własnościowy, mężatka, 1 córka Dochód netto: 0 euro, opiera się na rezerwach
Dość przeciętnie. Mój brat i ja zawsze mieliśmy dobre życie w domu i niczego nam nie brakowało, ale moi rodzice też nie byli przesadnie rozrzutni. Nie żeby byli skąpi, ale nie szastali pieniędzmi. Raz w roku jeździliśmy w podróż samochodem do Niemiec lub Francji i dostawałem kilka guldenów kieszonkowego tygodniowo. Jeśli chciałem czegoś poza urodzinami, musiałem na to uzbierać.
Mój walkman był jednym z moich pierwszych celów oszczędnościowych; miałem wtedy chyba jakieś dziewięć lat. Kosztował 35 guldenów – ogromna suma w tamtych czasach – i ach, jakże się cieszyłem, kiedy go miałem. Każdego guldena, którego dostałem potem, na urodziny, czy za każdym razem, gdy dziadkowie coś mi dali, oszczędzałem. Naprawdę nauczyłem się tego jako dziecko.
Myślę, że mam zdrowe podejście do pieniędzy . Z jednej strony, naprawdę lubię mieć pieniądze i potrafię się nimi cieszyć – i wydawać je mądrze, ale zawsze „w granicach rozsądku”. Na przykład, nie znoszę szastania pieniędzmi i nigdy nie wydam ich na drogie markowe torebki ani na kolacje w modnych klubach, gdzie można spokojnie zapłacić 500 euro za jeden wieczór. Pod tym względem żyję dość oszczędnie i ostrożnie.
Ale lubię też sprawić komuś przyjemność lub sprawić sobie przyjemność. Na przykład, wkrótce jadę na Kretę z przyjacielem i zatrzymamy się w pięknym hotelu, który kosztuje 900 euro. Drogo, zwłaszcza za trzy noce, ale i tak sobie na to pozwalam. Moja filozofia jest prosta: oszczędzaj na tym, co nie jest dla ciebie ważne, żebyś mógł wydać to na to, co jest dla ciebie ważne.
Na artykuły spożywcze. Kupuję je w Albert Heijn, ale naprawdę zwracam uwagę na promocje i kupuję hurtowo. Dostosowuję też cotygodniowe menu do tego, co jest w promocji i trzymam się ścisłego budżetu na zakupy. Oszczędzam też na ubraniach: kilka razy w roku kupuję ubrania, czasami przez Vinted. Nie tylko ze względu na cenę, ale także ze względu na środowisko.
Kiedy widzę na Instagramie kogoś wydającego 400 euro miesięcznie na ubrania, naprawdę myślę: po co ci to co miesiąc? Ja też kiedyś tak miałam, swoją drogą; byłam trochę zakupoholiczką. Ale teraz podejmuję bardziej świadome decyzje. I zdecydowanie wolę wydawać pieniądze na wspomnienia, takie jak ta wycieczka na Kretę, niż na ubrania.
„Nie, na szczęście nie.”
Zdecydowanie. Właściwie nie mam żadnych problemów finansowych dzięki oszczędnościom. Lata temu rzuciłem pracę, żeby podróżować po Australii, a kiedy wróciłem, trochę czasu minęło, zanim znowu znalazłem stałą pracę. W tym czasie żyłem z oszczędności. W końcu się skończyły, ale dawały mi spokój ducha, że mogę przetrwać ten okres bez stresu finansowego. Miałem jeszcze dwa takie okresy bezrobocia, z czego jeden trwa nadal, ponieważ jestem na zmianie pracy .
Dzięki mojemu kontu oszczędnościowemu mogę wpłacać składki na konto gospodarstwa domowego tak, jakbym miał normalny dochód. Daje mi to również swobodę podejmowania własnych decyzji – na przykład rezygnacji z poprzedniej pracy – bez uzależnienia mojej rodziny od moich dochodów. Uważam, że to niezwykle ważne.
„O tak, zdecydowanie, ta kwota z pewnością zrobiłaby teraz różnicę. Chociaż nie musi to trwać wiecznie; w końcu będziesz mieć wystarczająco dużo pieniędzy. Ale dodatkowe 1000 euro do normalnej pensji? Oczywiście. Możesz zainwestować tę kwotę lub przekazać ją na cele charytatywne, być bardziej hojnym dla otoczenia albo zafundować sobie dodatkowe wakacje. Ha, to zdecydowanie przyczynia się do wzrostu szczęścia”.
Wątpię. Spójrz na tych wszystkich amerykańskich miliarderów, takich jak Musk i Bezos – ten drugi wynajął praktycznie całą Wenecję na swój ślub. Nie mogę uwierzyć, że masz tyle pieniędzy i nie dzielisz się nimi z resztą świata. Jasne, mogę sobie wyobrazić, że jacht to luksus, jeśli jesteś bogaty, albo dom na Lazurowym Wybrzeżu. Ale czy naprawdę potrzebujesz pięciu dodatkowych jachtów albo dziesięciu samochodów?
Nieważne, jak bardzo jestem bogaty, nigdy nie wydałbym 150 000 euro na Ferrari, gdybym wiedział, że inni będą mogli z niego żyć latami. W pewnym momencie po prostu masz dość i możesz dzielić się pieniędzmi z innymi. Jeśli kiedykolwiek stanę się tak bogaty, mam nadzieję, że podejdę do tego w ten sam sposób.
„Zdecydowanie. Każdy, kto twierdzi inaczej, ma albo za dużo, albo za mało pieniędzy, haha. To po prostu daje ci wolność wyboru. Możliwość pracy albo nie, albo rzucenia pracy, z której nie jesteś zadowolony, bez popadania od razu w problemy finansowe. Odszedłem z pracy z ugodą i od sześciu miesięcy nie mam dochodów. To była najlepsza decyzja w życiu.
Mogłam zostać na zwolnieniu lekarskim albo wrócić do pracy, ale to byłoby dla mnie zbyt trudne psychicznie i fizycznie – moje zdrowie i dobre samopoczucie są najważniejsze. Po prostu nie było to warte tej stałej pensji. W pełni zdaję sobie sprawę, że mogę sobie pozwolić na ten luksus, po części dzięki mojemu znacznemu wsparciu finansowemu. Nie każdy ma na to czas. Ale jeśli masz taką możliwość, gorąco polecam.
Ze względu na ochronę prywatności i wrażliwy charakter poruszanych tematów, imiona zostały zmienione. Redaktorzy posługują się swoimi prawdziwymi nazwiskami.
Ciekawi Cię więcej odpowiedzi na pytanie: czy pieniądze dają szczęście? Te wydania cieszyły się popularnością wśród naszych czytelników:
Metro Holland